Od około 2 tygodni relatywnie nowy komputer PC zaczął odmawiać posłuszeństwa, resetując się lub wyłączając w zupełnie nieprzewidywalny sposób. Zjawisko było niezależne od systemu operacyjnego (Windows 10 / Ubuntu Linux) sugerując problem sprzętowy. Godziny grzebania w BIOS-ie, szukania rozwiązania w internecie, sprawdzania temperatur, regulacji wentylatorów nie dały prawie żadnego efektu. Prawie, gdyż udało się metodą eliminacji zawęzić problem do zasilania komputera. Zasilacz to stara, ale potężna jednostka Antec CP-850 w formacie CXP. Kiedyś zasilała dwie potrzebujące ponad 250 W karty graficzne, obecnie wykorzystana w 20%. Trudno było uwierzyć, że po 10 latach zaczęła produkować jakieś zakłócenia.

Wczoraj komputer zresetował się ponownie, ale tym razem został złapany na gorącym uczynku. Stało się to w momencie podłączenia do gniazdka żelazka, o mocy 2400 W, do tego samego przedłużacza co komputer. Co nadal nie wyjaśniało sprawy, gdyż w tym układzie oba urządzenia były używane od wielu lat. Nigdy wcześniej żelazko nie resetowało PC-ta. Co się zmieniło? Otóż około 2 tygodni wcześniej, jako konsultanta studia filmowego poproszono mnie o wyrażenie energii produkowanej przez dziecko w jednostkach mocy typowego komputera PC. Aby dane były aktualne i realistyczne, podłączyłem pomiędzy komputer a przedłużacz mini-miernik energii elektrycznej. Ostatecznie okazało się, że wtyczka nie była wciśnięta do końca gniazda w mierniku. Przy każdym, nawet najdrobniejszym ruchu, rozłączała się na ułamek sekundy powodując reset. Podłączanie żelazka wiązało się z poruszeniem wtyczki. Poprawne dociśnięcie wtyczek zlikwidowało problem całkowicie.

Jest to drugi najdziwniejszy problem z PC na jaki natrafiłem. Pierwszy był związany z zapomnianą klawiaturą podłączoną w pokoju obok przez dziurę w ścianie. Pewnego dnia żona postanowiła ją umyć...